wtorek, 24 kwietnia 2012

Londyn- pierwszy dzień

2.03.2012

Do Londynu mnie jakoś nigdy nie ciągnęło. W grudniu jednak, znajomy rzucił temat wyjazdu, z ciekawości sprawdziłem ceny lotów, okazało się, że całkiem niezłe ceny są na lot z Katowic do Londynu, konkretnie na lotnisko Luton, na przełomie lutego/marca. Szybka decyzja, uzbierało się nas 5 osób i kupiliśmy bilety. Dalej zaczęliśmy się rozglądać za noclegami i znowu zrządzenie losu, trafiła się promocja na grouponie, pokój 4 osobowy ze śniadaniami w bardzo dobrej cenie. Jedyny problem jest nas pięcioro, no nic postanowiliśmy zarezerwować i najwyżej na miejscu kombinować.
Z większych przygotowań do wyjazdu to oczywiście planowanie trasy, szukanie cen, transportu z lotniska itd. Kilka dni poszukiwań w sieci, udało mi się znaleźć vouchery 2for1, na wstępy m.in. do London Eye, Tower of London, Sheakspeare Globe, Stamford Bridge czy St. Paul Cathedral. Całkiem spora oszczędność, w sumie udało się zaoszczędzić ponad 150 zł dzięki tym voucherom więc warto szukać takich rzeczy J. Na koniec jeszcze zaopatrzyłem się w przejściówkę do gniazdek brytyjskich i możemy lecieć.
Widok z samolotu.

Lot odbył się bez problemów i punktualnie lądujemy w Luton, niestety jest pochmurno, a zapowiadana pogoda miała być inna. No nic, ważne że nie pada.  To co mnie zaskoczyło na tym lotnisku, to dodatkowa kontrola dokumentów po przylocie, strasznie długie kolejki i nerwy, bo mamy zakupione bilety na busa do centrum. Udało się nam zdążyć.
 Dojazd do centrum zajął 1,5 godziny, wysiadamy na Victoria Coach Station. Z przystanku udajemy się w stronę Westminter Abbey, po drodze mijając Westminster Cathedral. 
W drodze do Westminster Abbey
Nie może zabraknąć charakterystycznych budek :)
Kupujemy bilety dla studentów i udajemy się zwiedzić opactwo. Warto sobie na to zarezerwować sporo czasu, jest dużo ciekawych rzeczy do zobaczenia, opactwo robi spore wrażenie. To tutaj odbywają się koronację królów i królowych. 
Westminster Abbey
Niestety tron koronacyjny sprowadzany jest do opactwa, tylko na czas koronacji, przez resztę czasu znajduje się gdzieś w Szkocji. W cenie biletu mamy przewodnik audio, jest dostępny nawet język polski. Do tego dostajemy mapkę z zaznaczonymi numerami, w którym miejscu jakiej ścieżki posłuchać.
Krużganek Westminster Abbey
Po wyjściu z Westminster Abbey, widzimy Parlament. 
Parliament House
Nad Pałacem Westminsterskim wznosi się jeden z symboli Londynu- Big Ben- wszyscy są oszołomieni. 
Big Ben
Spacerujemy w kierunku Westminster Bridge, żeby zrobić pamiątkowe zdjęcia z zegarem. Po drugiej stronie podziwiamy County Hall, bardzo ciekawy budynek. Tuż obok znajduje się drugi osławiony symbol Londynu- London Eye.
London Eye
My jednak odkładamy wizytę na diabelskim kole na kolejny dzień, a teraz spacerujemy na Trafalgar Square. Na placu króluje wielki pomnik- Kolumna Nelsona. 
Trafalgar Square
Tuż za kolumną ustawiona jest wielka scena, w rogu której znajduje się tablica świetlna, na której odliczany jest czas do igrzysk olimpijskich. Akurat podczas naszego pobytu miała miejsce jakaś impreza, chyba jakiś maraton biegowy. My udajemy się na koniec Trafalgar Square, gdzie znajduje się National Gallery, a w niej słynne „Słoneczniki” Van Gogha. Wstęp do galerii jest darmowy, jednak mapka kosztuje 1 funta, można dodatkowo wykupić przewodnik audio. Podziwianie dzieł sztuki, zostało nam troszkę zmącone towarzystwem byłego szkoleniowca reprezentacji Anglii- Fabio Capello, który jednak nie był chętny do rozmów, czy wspólnych pamiątkowych zdjęć.
 Kolejnym punktem naszej podróży, był pałac królowej- Buckingham Palace. Po drodze do celu mijamy Admiralty Arch, 
Admirality Arch
oraz Horse Guards Parade, który jednak był cały w rusztowaniach i kompletnie nie było widać jak wygląda rzeczywiście. Dalej wchodzimy do St. James’s Park, gdzie gubimy prawie godzinę czasu, na dokarmianiu wiewiórek. 
Wiewiórka
Wiewiórki nie boją się wchodzić na ręce, wskakują do plecaków jak zwęszą jedzenie. Wreszcie gdy już zapadał zmrok udało się nam dotrzeć pod Buckingham Palace, robimy pamiątkowe zdjęcia i udajemy się metrem do hotelu.
Buckingham Palace
W hotelu okazuje się, że nie ma możliwości wykupienia dodatkowego łóżka dla 5 osoby, ponieważ nie ma miejsc. Z racji tego, że kolega był z dziewczyną, próbowaliśmy zapłacić za tą dodatkową osobę, spali by na jednym łóżku. Polka, która nas obsługiwała pozostała nieugięta- przepisy pożarowe. Niestety nie mieliśmy wyboru, o 22;30 ciężko byłoby znaleźć jakieś miejsce do spania dla 5 osoby. Tak więc jedna „dodatkowa” osoba przemyciła się windą do pokoju. 

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Tatry 2011- Na Kasprowy Wierch z Murowańca

20.07.2011
Trzeciego dnia pobudka o godzinie 9, w planie wycieczka z Murowańca na Kasprowy Wierch, następnie chcieliśmy się udać przez Suche Czuby, Kopę Kondracką na Giewont, lecz niestety pogoda pokrzyżowała nam plany. Udaje nam się dojść na Kasprowy Wierch. Pogoda kiepska, pada deszcz, silny wiatr, zapowiadane burze z gradem. Dlatego postanawiamy zakończyć naszą wycieczkę zjazdem kolejką do Kuźnic. Serce bolało, że musimy korzystać z kolejki ale nie było innego wyjścia.


Kałuże po nocnej burzy
W drodze na Kasprowy
Widok z Kasprowego Wierchu
Kasprowy Wierch, Świnica
Kasprowy Wierch
Kasprowy Wierch

Tatry 2011- Dolina Pięciu Stawów, Wielka Siklawa, Murowaniec, Przełęcz Krzyżne

19.07.2011
Noc w schronisku nie była zbyt przyjemna, cały czas ktoś chodził po korytarzach i budził wszystkich, którzy spali. Od godziny 4 jesteśmy na nogach, czekamy do 8, na otwarcie bufetu, kupujemy napoje na cały dzień i wyruszamy. Na początku na wysokości Wielkiego Stawu skręcamy w kierunku Wielkiej Siklawy, schodzimy na sam dół robimy zdjęcia i wracamy do góry, ruszając w kierunku Przełęczy Krzyżne. Na tej trasie widoki były powalające, ale końcówka drogi pod szczytem była bardzo ciężka, przynajmniej jak na nasze nieprzyzwyczajone do wędrówek nogi. Z Przełęczy piękny widok na Dolinę 5 Stawów, a także Wielką Siklawę, oraz w drugą stronę na Buczynową Turnię. Wchodząc na Przełęcz Krzyżne ustanawiamy swój rekord wysokości- 2112 metrów n.p.m. Następnie schodzimy w Dolinę Pańszczyca zejście ciężkie, a trasa monotonna. Dochodzimy do Czerwonego Stawu, a stamtąd dalej żółtym szlakiem w kierunku schroniska Murowaniec. Po odłożeniu bagażu do pokoju, wybraliśmy się jeszcze nad Czarny Staw Gąsienicowy gdzi złapała nas burza. Szybka ucieczka do Murowańca, tam nocleg 32 zł od osoby w pokoju 12 osobowym. Noc niezapomniana- kilkugodzinna ogromna burza za oknami.


Dolina Pięciu Stawów
Wielki Staw
Zmierzając w kierunku Siklawy
Wielka Siklawa
Wielka Siklawa
Droga na Krzyżne
Droga na Krzyżne
Czasami trzeba było przejść nad przepaścią..
Widok z góry rekompensuje straty w siłach.
Dolina Pańszczyca
Czerwony Staw
Czarny Staw Gąsienicowy

Tatry 2011- Morskie Oko, Świstówka, Dolina Pięciu Stawów, Czarny Staw

18.07.2011
Na parking w Palenicy Białczańskiej dojechaliśmy około godziny 13. Płatne 20 zł za dobe od samochodu, udało się utargować 10 zł. Pierwszego dnia w planie zakładaliśmy dojście do Morskiego Oka,po drodze mijając Wodogrzmoty Mickiewicza, wejście nad Czarny Staw pod Rysami, oraz nocleg w schronisku nad Morskim Okiem. Niestety brak wolnych miejsc i okazało się, że musimy wybrać- spanie na zewnątrz czy wycieczka do Doliny Pięciu Stawów. Po telefonie do schroniska okazało się, że można spać na podłodze, więc wyruszyliśmy przez Świstówkę do Doliny Pięciu Stawów. Po drodze wypogadza się i oglądamy piękną tęczę. Następnie w okolicach szczytu- Świstówka Roztocka udaje nam się dorwać kilka sztuk Kozic, oraz piękny widok na Dolinę Pięciu Stawów. Robimy zdjęcia i udajemy się do schroniska nad Przednim Stawem. Cena 20 zł+ opłata klimatyczna za nocleg na podłodze.




Wodogrzmoty Mickiewicza
Morskie Oko
Orzechówka
Morskie Oko
Morskie Oko, w drodze nad Czarny Staw pod Rysami
Czarny Staw pod Rysami
Widok na Morskie Oko, z nad Czarnego Stawu
Wracamy nad Morskie Oko, żeby wejść na szlak na Świstówkę Roztocką
Tęcza nad Tatrami Bielskimi
Widok ze szlaku na Świstówkę
Kozice Górskie
Widok na Dolinę Pięciu Stawów
Dolina Pięciu Stawów
Chmury się zbierają, na szczęście już docieramy do Schroniska :)

piątek, 13 kwietnia 2012

Sylwester w Tatrach 10/11- Gubałówka

1.01.2011
Gubałówka 1126  m n.p.m. Na dole kupujemy bilet góra-dół, Pani w kasie mówi, że odległość Butorowego Wierchu( tam można zjechać w dół kolejką krzesełkową podziwiając Tatry) od Gubałówki to 3km górą i do tego powrót na parking znów 3 km dołem. Dlatego decydujemy się wrócić w ten sam sposób, w który dostajemy się do góry. Koszt to 12 zł. Na szczycie okazuje się to zdecydowanie bliżej i żałujemy, że kupiliśmy bilet powrotny na kolejkę. Podziwiamy piękną panoramę Tatr, jemy oscypki i zjeżdżamy na dół. Tam podziwiamy jeszcze odwagę skoczków Bungee.


Dolna stacja kolejki
Tatry Bielskie
Starobociański Wierch
Kapliczka na Gubałówce
Panorama Tatr
Kolejka
Bungee Jumper